Dziś na tapecie nowa gra w klimacie SF, który ogólnie jakoś niespecjalnie mnie kręci, za to gra - owszem:) Potwory w Tokio. Dlaczego potwory i dlaczego w Tokio? Temat kojarzy mi się z legendarnym King Kongiem tudzież inną Godzillą - ta ostatnia jest akurat produkcji japońsko-amerykańskiej, więc Tokio jest jak najbardziej uzasadnione.
Mamy więc w grze ogromne pionki w postaci pokracznych stworów, które chcą przejąć władzę nad Tokio unicestwiając konkurencję. To jedna droga do zwycięstwa. Drugą jest zdobycie 20 punktów, co - jak się szybko przekonałam - jest raczej mniej opłacalne niż mordowanie :) Uroczo.
Zasady są proste. Gracz ma do dyspozycji max 3 rzuty specjalnymi kośćmi. wyrzucone symbole mogą mu dawać punkty (przy wyrzuceniu minimum 3 takich samych cyfr), jednostki życia, siłę lub możliwość ataku. Wybrane kości można przerzucać do następnego rzutu (Zasada identyczna jak w Polowaniu na robale.) Atak daje możliwość wejścia do Centrum. Może się tam znajdować tylko jeden potwór. Atak skutkuje też utratą punktów życia przez pozostałych graczy (jeśli atakuje ten z Centrum), lub przez gracza z Centrum (jeśli atakuje ktoś z zewnątrz). Obecność w Centrum jest punktowane. Za siłę można kupować karty specjalne, które dają dodatkowe możliwości.
Gra jest super. Prosta, szybka. Duuuużo negatywnej interakcji (to akurat plus albo minus, zależy co kto lubi), Spora losowość, więc też spore ryzyko i nieoczekiwane zakończenia, ale jest ciekawie.
Potwory w Tokio
liczba graczy: 2-6 osób
wiek: od 8 lat
czas: ok 30 min.
Potwory w Tokio
liczba graczy: 2-6 osób
wiek: od 8 lat
czas: ok 30 min.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz