niedziela, 14 lipca 2013

24. Kolejka




Yeah! Doczekałam się! Kolejka pojawiła się niespodziewanie podczas mojego wyjazdu na projekt wakacyjny z dzieciakami. Wcześniej ktoś ze znajomych straszył mnie długaśną instrukcją i zasadami, których nie rozumie, jednak ja, pełna determinacji, zasiadłam do czytania, rozkładając po kolei wszystkie elementy gry - planszę ze sklepami, planszę z samochodami dostawczymi, karty dostawy towaru, karty towarów, karty kolejki, listy zakupów, przekupkę, wreszcie pionki w kolejkach. 

W pierwszej kolejności byłam bardzo pozytywnie zaskoczona samą instrukcją. Bardzo estetycznie wykonana, kilka wersji językowych (każda wersja to osobna książeczka!), a do tego, uwaga...naklejki na karty we wszystkich językach, na wypadek gdyby Kolejka trafiła w ręce obcokrajowca. Super pomysł. Na końcu książeczki są odpowiedzi na problematyczne pytania pojawiające się podczas gry oraz zdjęcia i opis realiów kolejkowych czasów PRL.

Przenieśmy się więc w te czasy. Mamy lata 80. XX wieku, szarą, ponurą, komunistyczną rzeczywistość, (co doskonale odzwierciedla grafika gry), pustki w sklepach i mnóstwo planów: trzeba urządzić mieszkanie z przydziału, zrobić przyjęcie z okazji Pierwszej Komunii swojego dziecka, wreszcie wyjechać gdzieś na wczasy pod gruszą. Do zrealizowania każdego celu potrzeba innej listy zakupów. Listę już mam, trzeba zająć miejsce w odpowiedniej kolejce. Najlepiej już w nocy. Dostawa będzie rano, tylko do którego sklepu? Mięsnego, AGD, meblowego, odzieżowego, kiosku? Może lepiej więc obstawić wszystkie? Tylko żeby nie trafić na tych wrednych spekulantów, bo co złapią, to zaraz upchną na bazarze, a potem płać człowieku grube pieniądze, żeby coś dostać! Chyba, że dogadam się z przekupką i poczciwa kobieta spuści trochę z ceny. Ale nie wybiegajmy w przyszłość...aaaaaa!....właśnie coś rzucili! Cholera, do mięsnego! Tłum przede mną, a pół rodziny stoi pod meblowym! Trzeba się przepchnąć szczęśliwym trafem! Pożyczę dziecko od sąsiadki! O, i już jestem pierwsza! O nie, lista kolejkowa, czyli dobrze mówił ksiądz w niedzielę, że ostatni będą pierwszymi...A ten gość co tu tak krzyczy? Zaraz przyjdzie milicja i za krytykę władzy cofną go w kolejce. I bardzo dobrze, może się coś podsunę do przodu. A pan tu nie stał! Proszę mnie przepuścić! Coooo? Remanent? No to po mojej kaszance...Ale Zenek dorwał papierosy, może wymienimy na bazarze! Gdzie ta przekupka?

Tak mniej więcej wygląda gra:) Ustawianie się w kolejce, dostawa towaru, przepychanki kolejkowe (wyrzucamy karty, np. "krytyka władzy" - cofamy wybrany pionek o dwa miejsca w kolejce, "matka z dzieckiem" - przesuwamy się na pierwsze miejsce, "lista kolejkowa" - odwracamy kolejkę, stojący na końcu stoją na początku, "remanent"- sklep zamknięty, nie można nic w nim kupić w tej kolejce, "pomyłka w dostawie"- przerzucamy towar do sąsiedniego sklepu. I inne.) Następnie sklepy się otwierają, jeśli jesteśmy pierwsi w kolejce, bierzemy towar i wracamy do domu, możemy też wymienić coś na bazarze, gdzie jest wszystko. Następnie wyrzucamy do "kosza" zużyte karty u ponownie ustawiamy się w kolejce. I tak przez 5 tur, czyli od poniedziałku do piątku. W sobotę jest sprzątanie, zużyte karty wracają do nas, do gry wracają zużyte karty dostawy. Grę wygrywa ten, kto zbierze wszystkie produkty ze swojej listy zakupów.
Bardzo, bardzo mi się ta gra podoba! I ta klimatyczna grafika (ach, perfumy Pani Walewska:D), i zasady, zwłaszcza to przepychanie się w kolejce. Jestem dzieckiem lat 90 (choć urodzona jeszcze w PRL), więc kolejkową rzeczywistość znam tylko z rodzinnych opowieści, może dlatego jest to dla mnie takie ciekawe i, jakby nie patrzeć, zabawne (Mówię o grze. Zdaję sobie rzecz jasna sprawę, że ówczesnemu społeczeństwu podczas wielogodzinnego, lub wręcz kilkudniowego  stania w kolejkach wcale  nie było do śmiechu). Planuję kupić Kolejkę i kto wie, może namówię do gry rodzinę:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz