NOWOŚĆ! NOWOŚĆ! NOWOŚĆ!
Tak, tak, jedna z nowości to kolejna gra na liście, ale zanim opowiem o grze, najpierw chciałam napisać o czymś innym:) Otóż w knajpce o wdzięcznej nazwie "Cudowne Lata" w Krakowie ruszył nowy cykl spotkań przy grach planszowych WSZYSTKIE ŚWIATY PLANSZÓWEK. Wczoraj właśnie odbyło się pierwsze spotkanie.
Nigdy wcześniej nie byłam na takich zewnętrznych imprezach planszówkowych, więc początkowo zastanawiałam się, jak to będzie wyglądało w sytuacji, gdy zdecydowana większość znajomych, których zaprosiłam (a w zasadzie wszyscy oprócz Daniela) miała na ten dzień inne plany. Przyjście do obcych ludzi z tekstem : "Cześć, jestem Marta i chciałabym z Wami grać" nie jest dla mnie najłatwiejszą rzeczą na świecie :P Ale jak się okazało, można się było wyluzować zaraz po wejściu:)
Niemalże w progu zostaliśmy przywitani przez Kasię, organizatorkę wydarzenia z programu "PROJEKTOR - wolontariat studencki", która nam objaśniła co tu się w ogóle dzieje. Szybko poznaliśmy kolejnego organizatora- Krzyśka , a w 5 minut później siedzieliśmy już z Danielem przy stoliku, gdzie druga Kasia oraz Magda- poznane przed momentem - tłumaczyły nam zasady gry w "Wsiąść do pociągu: Europa":D. Krzysiek pojawiał się to tu, to tam (w sumie w tym momencie było chyba 6-7 stolików z różnymi grami) i rozjaśniał ewentualne wątpliwości co do zasad. Po rozgrywce w pociągi graliśmy jeszcze w 8 osób w Dixita, który jest rewelacyjny i przy którym nieźle się uśmialiśmy:D (Ale niestety nie zalicza się do 50 gier, bo poznałam go już rok temu). Koniec końców, wraz z Danielem, Kasią, Krzyśkiem i jeszcze kilkoma osobami zamknęliśmy imprezę, a w drodze powrotnej był jeszcze czas na pogaduchy i wymianę wrażeń :D
"Cudowne lata" to dobry wybór. Jest tam dużo miejsca - kilka sal, jest spokojnie, warunki idealne do gry. Choć stoliki mogłyby być trochę większe. Ale pomijając ten fakt, jest super. W ogóle bardzo mi się ta impreza podobała - wybór gier był dość duży, ilość osób optymalna, świetna atmosfera, otwarci ludzie. Fajnie, że takie wydarzenie będzie się odbywać cyklicznie:) Następne już 8 kwietnia o 20.00. Można przynosić swoje gry, albo pisać propozycje na FB. Szczerze polecam!
A teraz gra!
"Wsiąść do pociągu: Europa". Tyle razy już ten tytuł obił mi się o...no właśnie o co, raczej o oko (recenzje, artykuły), niż ucho. Trafił też na moją wstępną listę gier, którą sobie sukcesywnie układam, jako gra prosta, familijna (Generalnie planuję stopniować trudność, żeby się nie zniechęcić:P). Dobra, ad rem, bo strasznie się rozwodzę nad tym wstępem:)
Gra jest, jak wspomniałam, prosta. Na początku otrzymujemy losowo 4 karty do budowania trasy. Następnie wybieramy sobie klika linii kolejowych, które deklarujemy zbudować. Każda z linii składa się z małych odcinków w różnych kolorach. Żeby zbudować całą linię, musimy mieć tyle kart ile odcinków, w dodatku w odpowiadających im kolorach (szary zastępuje każdy inny kolor) Można wykorzystywać do tego jokery, ale wolno ich używać w ściśle określonych sytuacjach. W każdej kolejce mamy 2 opcje do wyboru: Ciągniemy dwie karty ze stosu, albo budujemy linię (czyt. stawiamy wagony). Nie ma limitu kart na ręce. Żeby coś wybudować trzeba wyłożyć od razu karty na cały odcinek w jednym kolorze (np jeśli moja linia ma mieć - tak jak na zdjęciu poniżej - cztery niebieskie odcinki, muszę mieć na ręce cztery niebieskie karty, aby wyłożyć je i postawić swoje wagony. Gracze nie przyznają się, jakie mają trasy, mało tego, mogą sobie nawzajem utrudniać budowanie przecinając czyjąś trasę swoimi wagonami. To tak z grubsza, nie będę opisywać szczegółowo wszystkich zasad, instrukcję można znaleźć w sieci.
Moje wrażenia? Bardzo pozytywne, mimo sromotnej porażki spowodowanej wyborem zbyt małej ilości linii do budowania (potem można je już tylko losować, nie wybierać, więc łatwiej trafić na coś, czego się nie ukończy, za co są punkty ujemne)*. Gra się przyjemnie, nie ma tu jakichś kosmicznie rozbudowanych zasad i tysiąca możliwości. Gra jest od wieku 8+, a to zobowiązuje :D Jest element decyzyjny dotyczący wyboru ilości tras, jest losowość (karty ze stosu), jest element przeszkadzania, zaskoczenia (gdy nagle okazuje się, że przeciwnik zabiera się za budowanie NASZEGO (!) upatrzonego odcinka trasy i nic nie możemy z tym zrobić:)). Po jednej rozgrywce ciężko mi się dopatrzeć jakichś znaczących minusów. Może ewentualnie ciekawa byłaby jakaś możliwość handlu wymiennego niepotrzebnymi kartami. Można je w prawdzie wykorzystać budując same wagony (jakieś osobne odcinki, nie zdeklarowane trasy, które będą miały ostatecznie mniej punktów, ale zawsze coś), ale jakieś dodatkowe możliwości mogłyby być ciekawe:)
* SPROSTOWANIE
Jak napisał Robert w komentarzu pod notką, " Na początku gry można odrzucić tylko jeden bilet z 3 wylosowanych. Później można wybrać od 1 do 3 z 3 wylosowanych." Pierwotnie graliśmy na trochę innych zasadach, tak to czasem bywa, gdy instrukcja przekazywana jest ustnie:)
"Bardzo pozytywne, mimo sromotnej porażki spowodowanej wyborem zbyt małej ilości linii do budowania (potem można je już tylko losować, nie wybierać, więc łatwiej trafić na coś, czego się nie ukończy, za co są punkty ujemne)."
OdpowiedzUsuńNa początku gry można odrzucić tylko jeden bilet z 3 wylosowanych. Później można wybrać od 1 do 3 z 3 wylosowanych. Moim zdaniem później jest "lepiej". Oczywiście, zawsze można trafić na 3 zupełnie nie pasujące bilety, ale "no risk, no fun" : ))
Robert
Dzięki, Robert:) Heh, dopiero dzisiaj się dowiedziałam, że graliśmy trochę niezgodnie z zasadami (Uczyliśmy się od dziewczyn, które chwilę wcześniej same grały w to pierwszy raz, więc mogły jeszcze wszystkiego dokładnie nie wiedzieć), bo na początku odrzucaliśmy dowolną ilość tras (i to na pewno nie z 3, raczej z 4 z tego co pamiętam), a później losowaliśmy tylko jedną, a po jej wybudowaniu kolejną. Tak że co wpadło, to było:) Trochę namieszaliśmy, dlatego chciałabym w to jeszcze zagrać, tym razem poprawnie:)
OdpowiedzUsuń