Było już łowienie ryb, przyszedł czas na pieczone robale :D Polowanie na robale to gra również mało skomplikowana, a dostarczająca wielu emocji dzięki dużej losowości i nutce ryzyka:)
Mamy ruszt, na którym ułożone są robale z przypisanymi wartościami liczbowymi. Mamy 8 kości do gry, na każdej z nich zamiast sześciu oczek namalowany jest robal. Rzucamy nimi dowolną ilość razy, za każdym razem którąś/któreś z kostek odkładając i rzucając pozostałymi. Ważne, żeby wyrzucić choć jednego robala. Jeśli chodzi o szczegóły zbierania punktów, polecam instrukcję video.
Musimy zebrać przynajmniej 21 punktów - taka jest wartość najmniejszego robala. Zdobycze kładziemy przed sobą na stosie. Niestety, raz upolowane robale nie gwarantują sytego posiłku, ponieważ inni gracze mogą je nam odebrać, jeśli zdobędą ilość punktów odpowiadającą dokładnie wartości naszego robala leżącego na szczycie stosu. Możemy go też stracić, jeśli w naszym ruchu nie uda się nam nic upolować. Wtedy oddajemy swoją zdobycz ze szczytu stosu z powrotem na ruszt, a dodatkowo zakrywamy robala o największej wartości na ruszcie - nikt go już wtedy nie może upolować.
Gra kończy się, gdy wszystkie robale zostaną zebrane (zakryte się nie liczą), a wygrywa ten, kto ma ich najwięcej.
No i cóż. Dużo emocji (Wyrzucę, czy nie wyrzucę robala? Trzeba będzie oddać zdobycz, czy nie? Zabiorą mi robale, czy nie? A może ja komuś ukradnę? :P), nutka niepewności, gra va banque, stosy raz rosną, raz maleją, nie wiadomo, kto w końcu wygra:) Tyle plusów i radości w tak prostej grze:) Tu też, podobnie jak w Hej, to moja ryba!, są tylko dwa rodzaje elementów - kostki i płytki z robalami. Kolejna gra, w którą śmiało zagrałabym z dzieciakami (Ale i my- staruchy nieźle się bawiliśmy:)).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz