sobota, 25 maja 2013

17. Qubix

Nie Tetris, nie Jenga, nie Ubongo. Są klocki, jest kolorowo, jest przestrzennie, budujemy, kombinujemy, myślimy, można zrobić komuś chamstwo, można się doedukować z zakresu geometrii przestrzennej. Brzmi nieźle.

Qubix (Nobla temu, kto mi wytłumaczy co to za dziwaczne słowo i dlaczego nasz krajan, pan Adam Kałuża tak tę grę nazwał:)) reprezentuje gry stricte logiczne. Mamy płytki z wzorami, które próbujemy ułożyć wyciągając z losowo ułożonej wieży kolejne klocki. Na ułożonym wzorze możemy zrobić kolejną warstwę z nowym wzorem. Klocki są kolorowe, co ma znaczenie, wzory mają różną punktację, możemy dokładać klocki do swojej układanki, lub do układanki przeciwnika, zabierając mu tym samym punkty, albo psując koncepcję architektoniczną:)

To jedna z tych gier, które kiepsko się tłumaczy, gdy nie widać o co chodzi, więc nie będę się tu zagłębiać w szczegółowe opisy:)

Powiem tyle, że zasady są jasne i zrozumiałe, ale za pierwszym razem jeszcze się wszystkiego tak dokładnie nie widzi w wyobraźni i czasem nie wpadałam na rozwiązania, które w zasadnie nie są jakoś strasznie skomplikowane. Niemniej jednak nie zrażam się i wierzę, że następnym razem będzie lepiej:) Duże znaczenie ma też to, co zrobią nasi przeciwnicy, które klocki nam podkradną, które nam dołożą w bezsensownym miejscu itd. Generalnie te wszystkie czynniki determinujące sprawiają, że jest ciekawie.

16. Palce w pralce

A było tak:

" ...ale która to ręka? Aaa, prawa, a ja wcześniej pokazywałam lewą. .....Źle, tutaj dotyka palcami głowy!..... Matko, co to jest?!......... Która na górze, która na dole?.....No to jeszcze raz...najpierw swój, potem czyjś. .......Hahahahahaha!.....Losuj kulę!.....Dobra, to jeszcze raz. Najpierw dwa razy normalnie...... Co to było?!!!" 

 Właściwie mogłabym już nic nie dodawać. Palce w pralce były mistrzem wczorajszego wieczoru! Nie ma to jak powygłupiać się w rytm " We will, we will rock you" Queen :D

Gra polega na pokazywaniu gestów z kart. Każdy na wstępie dostaje jedną kartę. Wszyscy razem wyklaskujemy rytm, w pewnym momencie jedna osoba w rytm tego klaskania pokazuje gest postaci ze swojej karty, a następnie gest z karty innego gracza. Ten najpierw pokazuje swój gest, później "wywołuje" inną osobę. Cały czas klaszczemy! Kto się pomyli, dostaje karę- kartę kulę oraz nową kartę z gestem (starą oddaje innemu graczowi). Gra kończy się, gdy zabraknie kul. Kto ma ich najwięcej, przegrywa, a kto najmniej, jest wygranym.

Może ktoś kojarzy taką grę "Paweł-Gaweł?" Gra się analogicznie, tylko z większą ilością bajerów.


Proste zasady, ale sama gra okazuje się nie taka łatwa, zwłaszcza w szybszym tempie :D Niemniej jednak dostarcza wiele radości :D Świetna na imprezy, do zintegrowania ludzi. Małe, poręczne, metalowe pudełeczko wszędzie się zmieści, można schować do kieszeni. Do kupienia od 30-paru złotych, więc nie jest to zawrotna suma, a na pewno warto taką pozycję mieć w swojej kolekcji. Polecam!





wtorek, 21 maja 2013

15. Było sobie życie: Pojedynki mistrzów i Atak wirusów

Wieczór gier familijno/dziecięcych osiągnął apogeum przy Było sobie życie. Mało nie pospadaliśmy
z krzeseł :D

 Graliśmy w dwie części: Pojedynki mistrzów oraz Atak wirusów, ale jako że w zasadach napisałam, że dodatki i rozszerzenia nie liczą się jako nowa gra, potraktuję je jako jedną całość.

Gra jest testem wiedzy na temat ludzkiego organizmu. W pojedynkach mistrzów za każdą poprawnie udzieloną odpowiedź możemy odsłonić fragment obrazka (lub dwa, w zależności od poziomu trudności pytań), z którego mamy stworzyć całość. W Ataku wirusów jedna drużyna jest atakiem, druga obroną. Za poprawne odpowiedzi można atakować wybrane organy wirusami, lub produkować przeciwciała. Ot, taka tam gra edukacyjna dla dzieci od 7 lat :)




Ale warianty odpowiedzi...:D Może ja już zamilknę, sami zobaczcie :)

14. Polowanie na robale

Było już łowienie ryb, przyszedł czas na pieczone robale :D  Polowanie na robale to gra również mało skomplikowana, a dostarczająca wielu emocji dzięki dużej losowości i nutce ryzyka:)

Mamy ruszt, na którym ułożone są robale z przypisanymi wartościami liczbowymi. Mamy 8 kości do gry, na każdej z nich zamiast sześciu oczek namalowany jest robal. Rzucamy nimi dowolną ilość razy, za każdym razem którąś/któreś z kostek odkładając i rzucając pozostałymi. Ważne, żeby wyrzucić choć jednego robala. Jeśli chodzi o szczegóły zbierania punktów, polecam instrukcję video.

Musimy zebrać przynajmniej 21 punktów - taka jest wartość najmniejszego robala. Zdobycze kładziemy przed sobą na stosie. Niestety, raz upolowane robale nie gwarantują sytego posiłku, ponieważ inni gracze mogą je nam odebrać, jeśli zdobędą ilość punktów odpowiadającą dokładnie wartości naszego robala leżącego na szczycie stosu. Możemy go też stracić, jeśli w naszym ruchu nie uda się nam nic upolować. Wtedy oddajemy swoją zdobycz ze szczytu stosu z powrotem na ruszt, a dodatkowo zakrywamy robala o największej wartości na ruszcie - nikt go już wtedy nie może upolować.
Gra kończy się, gdy wszystkie robale zostaną zebrane (zakryte się nie liczą), a wygrywa ten, kto ma ich najwięcej.

No i cóż. Dużo emocji (Wyrzucę, czy nie wyrzucę robala? Trzeba będzie oddać zdobycz, czy nie? Zabiorą mi robale, czy nie? A może ja komuś ukradnę? :P), nutka niepewności, gra va banque, stosy raz rosną, raz maleją, nie wiadomo, kto w końcu wygra:) Tyle plusów i radości w tak prostej grze:) Tu też, podobnie jak w Hej, to moja ryba!, są tylko dwa rodzaje elementów - kostki i płytki z robalami. Kolejna gra, w którą śmiało zagrałabym z dzieciakami (Ale i my- staruchy nieźle się bawiliśmy:)).


13. Hej, to moja ryba

Uwaga, rybi obywatele! Dzikie pingwiny wyruszyły na polowanie! Grasują całymi stadami i bez problemu pokonują duże odległości! Poruszając się po wielkich kawałkach kry w perfidny sposób odcinają konkurentom dostęp do największych ławic. Ratuj się, kto może!



Hej, to moja ryba! jest przesympatyczną grą rodzinną, w którą można się nauczyć grać w 5 minut. Celem jest zebranie jak największej ilości ryb, które znajdują na krach. Każdy gracz ma kilka pingwinów do dyspozycji. Pingwiny poruszają się zawsze w linii prostej w dowolnym kierunku. Przesuwając się o wybraną ilość pól, zabierają do swojej puli fragment kry, z którego właśnie zeszły. Nie mogą przeskakiwać przez dziury w tafli, ani przez inne pingwiny, dlatego są blokowane przez przeciwników, którzy zachodzą im drogę. Gdy pingwin zostanie odcięty od reszty kry, traci możliwość ruchu do końca gry. Gra kończy się, gdy wszystkie pingwiny stracą możliwość ruchu. Wtedy następuje podliczenie łupów:D

Na temat te gry mogę się wypowiedzieć jak najbardziej pozytywnie. Zasady są mega proste, co nie oznacza, że rozgrywka jest banalna. Czasem robi się gorąco i kra topnieje szybciej, niż przypuszczaliśmy:) Gra się szybko i dość dynamicznie. Jest to gra, która na pewno spodoba się dzieciakom.

Minusem z pewnością jest zbyt duże pudełko (Mówię o starym wydaniu, nowe jest chyba troszkę mniejsze?) - nie ma w nim niczego, oprócz kafelków kry i figurek pingwinów - które, swoją drogą, są urocze:)

Generalnie duży pozytyw. Nie jest to może stulecia, ale dobra zabawa gwarantowana:)