sobota, 13 kwietnia 2013

10. Cesarski Kurier


Pierwszą dziesiątkę (Boże, dopiero pierwsza:P) moich tegorocznych gier  zamyka Cesarki Kurier. Gra o trochę podobnym schemacie jak Wsiąść do pociągu. Też budujemy trasy między miastami (z tym, że rzecz dzieje się w Niemczech), ciągniemy karty, wykładamy je, zbieramy punkty za trasy, stawiamy domki, dostajemy  bonusowe punkty  za postawienie domków we wszystkich miastach danego landu, korzystamy z pomocy czterech postaci (Ale nie wcielamy się w nie!).

Zasadnicza różnica (jest ich więcej, ale ta wydaje mi się jedną z ważniejszych) - Gramy w otwarte karty, nawet jeśli mamy coś na ręce, to ni zdarzyło się, by było to więcej niż 2 karty, więc generalnie możemy w pewnym stopniu (ale nie do końca)przewidywać , co chce zrobić przeciwnik.  Mało jest możliwości blokowania – jedyna zasada to taka, że nie można wyłożyć karty, którą wyłożył już ktoś inny. Generalnie brakowało mi jakiegoś dreszczyku emocji:) Istnieje pewien element ryzyka i z tego powodu raz musiałam całkowicie zlikwidować rozpoczętą już trasę, wtedy czułam, że coś się dzieje:). Generalnie jest ok, choć pierwsze wrażenie nie było piorunujące:) Natomiast grafika jest cudowna ! Piękne, niemieckie miasteczka z czasów, kiedy o samochodach nikomu się nawet nie śniło:)


Musiałam uwiecznić polski akcent ;)



1 komentarz: