W prawdzie Zbuduj swoje miasto nie figurowało nigdy na mojej "tajnej liście" gier, w które chciałabym zagrać, ale nie było też grą, o istnieniu której nie miałam zielonego pojęcia. W jednym z biuletynów jej wydawcy trafiłam kiedyś na ciekawy artykuł dotyczący tej pozycji, więc gdy nadarzyła się okazja do rozegrania partyjki, nie wahałam się skorzystać:)
Gra jest prostą karcianką polegającą, jak sama nazwa wskazuje, na budowaniu miasta. W talii mamy karty z budynkami posiadającymi różną cenę i wartość punktową. Karty są równocześnie elementami miasta i środkiem płatniczym. Rozgrywka odbywa się symultanicznie, wszyscy na raz wybierają budynek, który chcą wybudować, płacą za niego, następnie podliczają punkty za każdy budynek. Żeby było ciekawiej, niektóre karty mają różne, dodatkowe oznaczenia zapewniające ich posiadaczom profity, w niektórych wypadkach chcąc wybudować dany budynek, trzeba mieć już wcześniej wybudowane konkretne obiekty itp. Gra kończy się, gdy jeden z graczy zdobędzie minimum 50 pkt.
Gra bardzo mi się spodobała, bo jest dynamiczna, szybka, choć przez to, że wszystko się dzieje naraz, można się trochę pogubić, więc trzeba pilnować, żeby wszyscy byli na takim samym etapie w swoich akcjach. Jest też trochę liczenia, każdy w turze sam zlicza swoje punkty i podaje wyniki, więc trzeba grać uczciwie, no ale przecież inaczej nie miałoby to sensu:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz