Miało być o dwóch niedzielnych grach, a tu już wtorek:P Spieszę więc z uzupełnieniem. Po opisanym wcześniej, nie do końca satysfakcjonującym grupę starciu z Alcatraz, na dywan wjechała szczęśliwa siódemka na mojej liście - Cytadela, która szybko podbiła nasze serca, stając się gwiazdą wieczoru:)
Czymże jest to cudo? Jest to mało skomplikowana karcianka polegająca na gromadzeniu pieniędzy (do złudzenia przypominających cukierki na gardło:P) i budowaniu za nie dzielnic. Ale to nie wszystko! Najbardziej interesujące jest w niej wcielanie się w postaci (co ciekawe,w każdej turze w inne), których cechy pomagają nam w rozbudowie, szybszym gromadzeniu środków pieniężnych, uśmiercaniu, bądź okradaniu przeciwników, zabieraniu ich kart, burzeniu ich dzielnic i innych sztuczkach.
Gra przewidziana jest dla 2-7 osób. Na początku zagraliśmy w 6. Wszyscy grali pierwszy raz, więc rozgrywka ciągnęła się niemiłosiernie długo:) Najwięcej czasu zajmowało nawybieranie w tajemnicy przed innymi najlepszej dla nas postaci (Nie pamiętaliśmy jeszcze która ma jakie właściwości, więc trzeba było o tym ileś razy poczytać na kartach:)). W wariancie dla 2-3 osób wybieramy po dwie postaci, co też jest nie lada wyzwaniem (No bo co zrobić, kiedy mam w planie wybrać architekta, bo dużo buduje i kupca, bo ma dużo pieniędzy, ale tego drugiego już mi zabrali, może w takim razie lepiej złodzieja, który okradnie kupca, o ile go znajdzie, albo generała, który zburzy dzielnicę najbliższemu zwycięstwa graczowi. A może jednak króla? Wtedy kolejna tura zacznie się ode mnie, więc wtedy od razu wezmę sobie tego kupca. Ale jak wtedy zdobyć architekta, skoro drugą postać dostanę dopiero w kolejnym rozdaniu?Itede, itepe...) ponadto, przy minimalnej liczbie osób, na drodze dedukcji, bądź innego rachunku prawdopodobieństwa można dochodzić do tego, kto ma którą postać, więc zabawa jest jeszcze ciekawsza. W ogóle ta gra jest ciekawa i nieprzewidywalna!
Gra przewidziana jest dla 2-7 osób. Na początku zagraliśmy w 6. Wszyscy grali pierwszy raz, więc rozgrywka ciągnęła się niemiłosiernie długo:) Najwięcej czasu zajmowało nawybieranie w tajemnicy przed innymi najlepszej dla nas postaci (Nie pamiętaliśmy jeszcze która ma jakie właściwości, więc trzeba było o tym ileś razy poczytać na kartach:)). W wariancie dla 2-3 osób wybieramy po dwie postaci, co też jest nie lada wyzwaniem (No bo co zrobić, kiedy mam w planie wybrać architekta, bo dużo buduje i kupca, bo ma dużo pieniędzy, ale tego drugiego już mi zabrali, może w takim razie lepiej złodzieja, który okradnie kupca, o ile go znajdzie, albo generała, który zburzy dzielnicę najbliższemu zwycięstwa graczowi. A może jednak króla? Wtedy kolejna tura zacznie się ode mnie, więc wtedy od razu wezmę sobie tego kupca. Ale jak wtedy zdobyć architekta, skoro drugą postać dostanę dopiero w kolejnym rozdaniu?Itede, itepe...) ponadto, przy minimalnej liczbie osób, na drodze dedukcji, bądź innego rachunku prawdopodobieństwa można dochodzić do tego, kto ma którą postać, więc zabawa jest jeszcze ciekawsza. W ogóle ta gra jest ciekawa i nieprzewidywalna!
Podsumowując: generalnie - super. Oprócz wspomnianego wyżej rozwleczenia w przypadku gdy gracze są początkujący, nie mam żadnych zastrzeżeń. A na dowód mej miłości od pierwszego zagrania, właśnie upolowałam Cytadelkę na Allegro (Za co serdecznie przepraszam pozostałych sześciu licytujących, ale wcale nie jest mi przykro:D).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz