piątek, 22 listopada 2013

42. Podwiązka Pani Du Barry

Tu również pojawi się gra jeszcze nie wydana, będąca na razie w fazie testowania. Tym razem przenosimy się do Wersalu:) Szczegóły w swoim czasie.

blog gry

41. Byle do pierwszego

Tu pojawi się gra dopiero testowana, jeszcze nie wydana, mocno osadzona w polskich realiach, którą już uwielbiam! Więc na razie cicho sza, a w swoim czasie zdradzę szczegóły.

40. Avalon- Rycerze Króla Artura

Przyszedł wreszcie czas na Avalon. Tak często miałam ostatnio tą grę w zasięgu ręki, że wreszcie musiało się to stać. I dobrze.

Avalon jest bliźniaczo podobny do Agentów Molocha. Ogóle zasady są prawie takie same, czyli wybór drużyny do misji, głosowanie za/przeciw temu składowi (w tym wypadku jawne, to mi się akurat średnio podoba), głosowanie za wygraną/przegraną misją, podział na dobrych i złych itd.  Avalon wydaje mi się jednak ciekawszy. Po pierwsze niektóre postaci mają funkcję. Po stronie dobrych jest Merlin, który wie, kto jest zły, ale nie może się zdradzić, bo ostatnią deską ratunku złych w przypadku ich przegranej jest poprawne wskazanie Merlina - wtedy wygrają. Merlin więc musi bardzo umiejętnie korzystać ze swojej wiedzy. Dobry jest także Parsifal, który wie, kto jest Merlinem i stara się go ochronić. Po stronie złych stroi Mordred, który nie ujawnia się Merlinowi, Morgana, która na początku gry podszywa się pod Merlina myląc Persifala oraz Oberon, który choć sam jest zły, nie ujawnia się pozostały złym, ani nie wie, kim oni są. Jego tożsamość zna tylko Merlin.

Oczywiście cała gra polega na dyskusji, przekonywaniu innych do swoich racji, kłamaniu w żywe oczy itd. Generalnie jest dużo emocji.  Jeśli mam porównać z Agentami Molocha, to zdecydowanie bardziej podoba mi się Avalon. Po pierwsze inny klimat, po drugie ciekawszy motyw z funkcjami postaci.

39. Świat Dysku- Ankh-Morpork

Do napisania  notki o Świecie Dysku zbierałam się prawie cztery tygodnie. Nie że mi się jakoś strasznie nie chciało (choć trochę mi już minął zapał do pisania, to prawda), ale nie wiedziałam, co w zasadzie mam napisać. I dalej nie wiem, ale nie mogę sobie pozwolić na tak długą stagnację. Więc jedziemy.

Świat Dysku to gra osadzona w klimacie fantastyki, zrobiona na podstawie książki Terry'ego Pratchetta pod tym samym tytułem. Cały ten fantastyczny świat możemy podziwiać na okładce pudełka. Natomiast sama plansza dzieli się na dzielnice. Każdy z graczy (max 4 osoby) wciela się potajemnie w jedną postać, która musi zrealizować określone warunki, żeby wygrać. Każdy ma więc inne zadania, sprzeczne interesy itd. Zagrywamy karty wykonując zapisane na nich akcje, umieszczamy na planszy różne znaczniki i sprawdzamy, czy przed rozpoczęciem kolejnej naszej rundy wszystkie warunki zwycięstwa zostały spełnione.



No i cóż. Udało mi się wygrać dwa razy będąc tą samą postacią (Smok Herbowy widoczny powyżej), ale nie poczytuję sobie tego jako wielkiej zasługi. Tak wyszło :) Nie wiem, co mam napisać o tej grze, bo skończyła się tak szybko (60 min. na pudełku w tym przypadku zupełnie się nie sprawdziło:)), że zdążyłam jedynie ogarnąć z grubsza zasady. Nie zachwycił mnie klimat, bo nie lubię fantastyki. Ale może kiedyś dam jej drugą szansę.