czwartek, 28 lutego 2013

4. Zakazana Wyspa

Dobra passa trwa - wczoraj / dzisiaj znów udało mi się zagrać w nową grę. Nosiłam się z zamiarem napisania posta tuż po fakcie, żeby złapać "na gorąco" pierwsze myśli, ale najzwyczajniej w świecie miałam dość :) Nie, nie była męcząca, ale rozegrana o dość później godzinie:)

O czym mowa? O Zakazanej Wyspie, nowej grze, którą Ela dostała wczoraj na urodziny od swoich współlokatorek (czyli od nas:)) Prezent, który od razu został wypróbowany, okazał się strzałem w dziesiątkę.

Zakazana Wyspa była niegdyś odludnym azylem tajemnego, starożytnego imperium Archean. Według legend Archeanie posiadali moc kontroli żywiołów naszej planety: ognia, wiatru, wody i ziemi. Używali do tego czterech świętych przedmiotów: Kryształu Ognia, Posążka Wiatru, Kielicha Oceanu i Kamienia Ziemi. Gdyby skarby te wpadły w niepowołane ręce, mogłoby to spowodować katastrofalne konsekwencje, dlatego też Archeanie ukryli je na Zakazanej Wyspie. Wyspa miała zatonąć gdyby trafił na nią ktokolwiek z zamiarem wykradzenia skarbów. Minęły setki lat od tajemniczego upadku imperium, a Zakazana Wyspa pozostała nieodkryta....aż do dziś. (ze wstępu)

 Po pierwsze chciałabym zwrócić uwagę na przecudowną grafikę (o przecudownym papierze nie wspominając) Moje zdjęcia niestety nie oddały piękna tych kart i figurek, ale wierzcie mi - jest co podziwiać! Całość mieści się w bardzo ładnym, poręcznym, metalowym pudełku.


Sama gra generalnie jest baaaaaardzo podobna w swej strukturze do Pandemica. Kooperacyjna, wcielamy się w niej w postacie o specyficznych właściwościach (na wyspie są to: nurek, pilot, nawigator, posłaniec, inżynier, odkrywca), zamiast zarażania kolejnych miast mamy zatapianie kolejnych fragmentów wyspy, zamiast leczenia miast - umacnianie wyspy, zamiast stworzenia czterech szczepionek - zdobycie czterech skarbów, zamiast epidemii - wezbranie wody. I też są karty specjalne. Praktycznie prawie wszystkie zasady potrafiłyśmy przełożyć na Pandemię (Co okazało się bardzo pomocne). Jaka jest zasadnicza różnica? Zdecydowanie większa częstotliwość wylosowania karty "wzbiera woda", co niesie ze sobą ryzyko przegranej ( A przegrać można na cztery sposoby:)), ale po pierwszym szoku idzie już całkiem nieźle :) Nasza dzielna i błyskotliwa ekipa wydostała się z wyspy dosłownie rzutem na taśmę, gdy zostały nam ostatnie dwa, niezatopione kafelki terenu. Skarby zostały zdobyte, a szczęśliwe ich posiadaczki weszły we władanie czterema żywiołami. Moim łupem padł Posążek Wiatru, więc nie dziwcie się, że dziś w Krakowie powietrze jest takie ciepłe ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz